Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Without a trace. [AoixUru]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna -> FanFicki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nanami



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:09, 04 Mar 2012    Temat postu: Without a trace. [AoixUru]

Tytuł: Without a trace.
Autor: Nanami
Ostrzeżenia: Brak.
Rodzaj: Yaoi, romans
Notka: Wstawiam go tutaj z ciężkim sercem. >.<
Tytuł nie ma żadnego szczególnego odniesienia do fabuły - ot co, słuchałam sobie tej piosenki podczas pisania i tak pozostało, wiem, nie postarałam się.
I wiem, że zrypałam zakończenie.
Wytykajcie wszystkie błędy, śmiało, na to liczę. Wink
Miłej zabawy...


Bolało. Bardzo bolało. Każde spojrzenie, te przypadkowe i te nie. Uśmiech posłany jak do przyjaciela. Bolało, po prostu.
Bolała też potrzeba udawania, że udaję. Fanserwisy, których wolałbym uniknąć. Bo kto chciałby nadziei, która przychodzi mimo świadomości, że nic się nie zmieniło? Nie ja.
Kłaniam się. Znasz mnie jako Aoiego. Dzisiaj jednak przybliżę Ci trochę prawdziwego Shiroyamę Yuu, czy raczej pewne aspekty jego życia. Tego człowieka, beznadziejnie zakochanego, którego może mijasz na ulicy, a jednak nie wiesz, że on jest nim. A jest przecież niczym bez swojej puderniczki i gitary. Ale Ty o tym jeszcze nie wiesz, jeszcze nie wiesz...
Zastanawiam się do dzisiaj dlaczego, przyjmując oczywiście, że istnieje, Bóg postanowił tak sobie ze mnie zadrwić? Jakie grzechy popełniłem w przeszłości, że ten ciężar spadł na mnie? Bo jak inaczej mogę sobie wyjaśnić to piętno, którym mnie naznaczono? Och, tak, Aoi, Twój ulubiony (zaraz po Urusze*) gitarzysta jest gejem. Jak Ci z tym?
Aby komedii stało się zadość, swoje pokrętne uczucia ulokowałem, jak na złość, w koledze z zespołu. Dodam, że kolega ten to nikt inny jak facet z najpiękniejszym uśmiechem świata, Takashima Kouyou. Wykazujący nadmierne wręcz zainteresowanie płcią przeciwną od swojej, można by dodać.
Dlatego właśnie przeklinam fanserwisy. Bo gdyby ich nie było, w mojej pokrętnej psychice nie rodziłaby się za każdym razem mała, nikła iskierka nadziei, która znikała, jak tylko po koncercie Uruha obwieszczał (a uwierz, nie krył się z tym), że idzie się nawalić, a potem, jak się poszczęści, na dziwki. I naprawdę używał tego prymitywnego, ordynarnego określenia na kobiety lekkich obyczajów.
Nawet nie mogę go za to winić. Bo Uruha to Uruha. Bo niewielu widziało, jak po nocach wylewa swoje łzy. W nocy wszyscy śpią, nikt nie widzi. Rano poduszka wsiąka wszystkie ślady zbrodni, rano oczy już nie są wilgotne ani opuchnięte, jedynie lekko zaczerwienione, co można łatwo wytłumaczyć snem. Chociaż snu nie było. Ale to nic... to nic. Ja czuwam.
Te słodkie pieszczoty na scenie to przecież tylko praca. W momencie, kiedy z niej schodzimy, może być tylko sobą, nie musi udawać.
Gorzej, jeśli ktoś zmuszony jest udawać, że udaje. Wtedy sprawy się komplikują. Czułeś kiedyś naprawdę dotkliwy ból w sercu, tak straszny, że aż miałeś ochotę łyknąć jakieś tabletki i trzymała Cię tylko myśl: fani, zespół, nie dla miłości... tylko nie dla miłości...
Nie spotkało Cię to nigdy? To dobrze, nie życzę, nie radę. Ja tak miałem za każdym razem kiedy łapałem mojego Kouyou w garderobie z jakąś stażystką, asystentką, stylistką, czy inną „dziwką” (jak zwykł je nazywać), kiedy akurat niosłem mu gorącą czekoladę na rozluźnienie po występie. Oczywiście – to jego garderoba, nie powinienem wchodzić bez zaproszenia. Ale przecież nigdy nie mieliśmy takich oporów.
Jestem pewien, że zostawiłbym go w spokoju, gdybym wiedział, że szczęśliwy jest tak, jak jest.
Tylko dlaczego nie mógł przestać płakać każdej nocy?
Tej jedynej nocy płakaliśmy razem. Poduszka w poduszkę, oddech w oddech. Tak po prostu, żeby było raźniej. Nie zapytałem go, dlaczego płacze. On też nie zapytał, dlaczego płaczę ja. Ale nie powiedziałbym mu. Bo ja płakałem, że nie mogłem być tym który sprawi, że jego łzy przestaną płynąć.
Obudziłem się rano czując najwspanialsze ciepło, jakie kiedykolwiek było dane mi poczuć. Bo tak, obok mnie anielskim snem spał mój Uruha. Nie jestem w stanie Ci powiedzieć, ile czasu przyglądałem się potem jego roztrzepanym, miodowym włosom oplatającym dobrze znaną, nieskalaną makijażem twarz. Dalej usta, usta... i już wiedziałem, że się nie powstrzymam. Delikatnie, aby go nie obudzić, zbadałem palcami jego policzek. W dotyku był miękki i przyjemnie ciepły, rozgrzany snem. Oparłem się na łokciach.
Skąd miałem wiedzieć?
Zamknąłem oczy i lekko musnąłem jego usta. Naprawdę, ledwo co ich dotknąłem. Na tyle, żeby zauważyć, że nasze wargi idealnie do siebie pasują, ale nie na tyle, by dobrze rozsmakować się w jego słodkim aromacie przywodzącym mi na myśl soczyste brzoskwinie.
Skąd miałem wiedzieć, że się obudzi?
Wodzony złymi przeczuciami, ostrożnie otworzyłem oczy, jednoczenie wkładając całą siłę woli, by odsunąć się od Kouyou. Niedomówieniem byłoby powiedzieć, że poczułem strach. Przeraziłem się śmiertelnie, widząc jego otwarte powieki i zupełnie przytomne spojrzenie.
I uciekłem.
Co miałem zrobić? Każdy na moim miejscu by zwiał. Niewiele w życiu zrobiłem rzeczy, których bym nie żałował, ale to była w stu procentach jedna z nich. Niezdarnie wydostałem się z łóżka i pobiegłem w stronę mojego pokoju, waląc po drodze czołem w drzwi. Pożegnała mnie tylko niejednoznaczna cisza za plecami, ale bałem się odwrócić.
Nikt za mną nie pobiegł. Oczywiście, na co ja liczyłem?

Następne dni były ciężkie, przynajmniej dla mnie. Bo Uruha zachowywał się, jakby nic go nie obchodziło. I znów bolało... Tym bardziej, że jak na złość znów zalała nas fala koncertów, która wymagała od nas pełnego zaangażowania, nie tylko od strony muzycznej, ale i tej rozrywkowej.
Po jednym z takich występów, kiedy wróciłem wykończony do swojej niewielkiej garderoby i opadłem na wygodną kanapę, dostrzegłem na stoliku małą, niebieską karteczkę, wyróżniającą się wśród innych piętrzących się papierów ozdobnie wypisanym „Yuu” na wierzchu. Poznałem to pismo, w podświadomości miałem wyryte, jak jego właściciel pisze właśnie moje imię. Ostatkami sił wyciągnąłem rękę po zwitek. Ostrożnie otworzyłem, nie chcąc zniszczyć cennego dla mnie dokumentu. „Przyjdź do mnie, jak tylko będziesz miał chwilę. Czekam.” głosił papier. Uniosłem brwi. Leniwie podniosłem się jednak, przebrałem w dres, jako, że wciąż miałem na sobie ciężki, sceniczny kostium, po czym zaciskając niebieski papierek w dłoni udałem się na drugi koniec korytarza, gdzie znajdował się pokój Uruhy. Tam, dla odmiany, zapukałem delikatnie. Rozległo się słodkie „proszę”, więc nacisnąłem na klamkę.
W środku mój Kouyou leżał rozłożony na łóżku. W połowie rozebrany. Mój wzrok mimowolnie uciekał co chwilę w kierunku jego nagiego torsu.
- Yuu-kun! Czekałem na Ciebie. Prześpij się ze mną. - Wypchnął wyzywająco wargi. Spojrzałem na niego zszokowany. Nie wyglądał jakby żartował, a jednak wciąż miałem złudną nadzieję, że to żart. - No dalej. Wiem, że zazdrościsz moim dziwkom. Dzisiaj ja zostanę jedną dla ciebie. No chodź.
Podszedłem. Nachyliłem się nad nim.
I naprawdę porządnie przywaliłem mu w pysk.
Uruha zwinął się z bólu i zaskoczenia. Ręką trzymał się za zaczerwieniony policzek. Przyjrzałem mu się i momentalnie cała nienawiść ze mnie upłynęła. Rzuciłem mu spojrzenie przesączone czułością. Nieśmiało wyciągnąłem rękę, na którą on popatrzył z lekkim przestrachem. Nie spotykając się z żadną stanowczą odmową, jednym ruchem doskoczyłem do ukochanego na łóżku i z całej siły go do siebie przygarnąłem. Zaskoczony faktem, że nie wyczułem oporu, zacząłem delektować się zapachem jego włosów. Uruha wtulił głowę w moje zagłębienie między ramieniem a szyją. Chciałem, aby tak pozostało. Kiedy ten magiczny moment się skończy, przyjdzie czas na rachunek sumienia, będziemy musieli wyjaśnić sobie tyle rzeczy.
Ten moment trwał i, co więcej, nie chylił się ku końcowi. Rękoma obejmowałem Koyuou w pasie, przywierając do niego całym ciałem, on natomiast wtulał się we mnie z dłońmi wplecionymi w moje włosy. Poczułem na karku jego łzy. Zaczęliśmy rozmawiać.

Minął już tydzień odkąd jestem szczęśliwy, jestem z Uruhą. Nie odstępujemy się na krok, co jest chyba strasznym utrapieniem dla reszty zespołu. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Trudno myśleć mi o tym, że płacz mojego ukochanego był po części moją winą, wiesz? Mój Koyou cierpiał na samotność. Dlatego spał z kobietami, których nie kochał. Wiedział, że go uwielbiały, więc wykorzystywał je po to, by zagłuszyć ból. Uwierzysz, że on również cały ten czas mnie kochał? Problem w tym, że jego myślenie było podobne jak moje. Kto wie, co by się stało, gdyby nie ta niebieska kartka, która leżała teraz zmięta w kieszeni moich spodni?
Przycisnąłem Uruhę do siebie i pocałowałem go prosto w usta. Tym razem bez strachu, że zostanę przyłapany. Dostrzegłem radosne iskierki w jego oczach i sam uśmiechnąłem się. To wszystko jest początkiem czegoś dobrego.
Jestem szczęśliwy, naprawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mijou



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Nie 22:02, 04 Mar 2012    Temat postu:

Jakie to fajne było. *Q* Nie dość, że mój ulubiony paring to masz ciekawy styl pisania. Ten fick jest inaczej napisany od wszystkich które czytałam. Chcę więcej. *Q*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bieniachan



Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No.6

PostWysłany: Nie 22:12, 04 Mar 2012    Temat postu:

Wszystko fajnie. Ale paring.. A w życiu T.T
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LennaVN
Lizakowa załoga


Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 22:51, 08 Mar 2012    Temat postu:

Pairing AoixUru wprawdzie nie jest moim ulubionym, ale to nie zmienia faktu, że strasznie przyjemnie czytało mi się tego ficka. Podoba mi się sposób w jaki piszesz, jak ładnie dobierasz słowa <3 Tylko jedna rzecz mnie rozczarowała, za szybko się skończyło, a ja bym chciała jeszcze .__.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna -> FanFicki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin