Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

HITT- 12.04.12 w Warszawie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna -> Wydarzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Demarisxd



Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Sob 15:03, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Jaką obietnicę? *o* Wróci do Polski po zestaw sałatek? XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LennaVN
Lizakowa załoga


Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 669
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:07, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Trochę żałuję, że koncert mnie ominął, bo z tego co pisze Nanami był świetny (i gdyby nie komentarze Anju myślałabym, że bez żadnych wad Razz), ale może uda mi się pójść, jeśli HITT do nas kiedyś wróci ^^ Swoją drogą zazdroszczę ci dziewczyno momentu, gdy HITT złapał twoje ręce i pokazywał układ do piosenki, to musiała być dla ciebie niesamowita chwila <3
Czekam jeszcze czekać na relację Yuki, której jestem bardzo ciekawa - sałatka, widelec, pasta do zębów...? XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 1:49, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Nie wiem czy ktoś to przeczyta... W wordzie weszło mi już na 12 stronę... Ale zapraszam do czytania.


Może tak słowem wstępu. Nikt nie jest świadomy jak mocno kocham osobę, którą jest HITT, prawda? Zawsze, gdy ktoś pyta o ulubiony zespół mówię Dir En Grey, Versailles, D. Wymieniam wiele zespołów, ale nigdy nie dołączam do tego HITTa, zauważyliście to pewnie. Nie wiem czy ujmę to tak, by wyście to pojęli, bo w moim umyśle brzmi to logicznie i rozumiem dlaczego tak się dzieje. HITTa nie kwalifikuję do kategorii „ulubiony muzyk/zespół”. Uwielbiam jego utwory, odkąd usłyszałam jedną z jego piosenek pokochałam to co tworzy całym sercem. Jednak HITT jako osoba to zupełnie inna sprawa. Można powiedzieć, że przez te kilka lat, z każdą nową piosenkę, z każdym nowym albumem pochłaniał coraz więcej miejsca w moim serduszku. Pokochałam go jako osobę, nie jako muzyka, sławnego HITTa, tylko jako człowieka, którym jest na co dzień. Lubię rozmawiać o jego muzyce, lubię gdy ma fanów, to przyjemne.
HITT jest ponad wszystkimi, naprawdę. Zrezygnowałabym ze wszystkiego by jechać na ten koncert. Zrezygnowałam z D i LM.C, zrezygnowałabym z Versailles, zrezygnowałabym nawet z Moi Dix Mois, gdyby zdarzył się cud i przyjechali. Czy żałowałabym? Nie. Nic takiego nie miałoby miejsca, bo mogłabym spotkać HITTa.

Może teraz przejdę do opisu całego (no prawie) tego dnia. Chciałabym przeprosić za błędy i fakt, że kwestii HITTa i menadżera nie będę pisała po angielsku, tylko od razu po polsku. W umyśle od razu to tłumaczyłam, więc nie kodowałam tego jak to jest w oryginalnym języku.

Dostałyśmy informację (jako organizatorzy), że HITT miał być na miejscu o 8:30, ale niestety przetrzymali go dłużej na granicy i stali tam 6 godzin. Na miejsce dojechałyśmy o 11 i zaczęło się przygotowywanie wszystkiego na jego przyjazd. Biegałam po miski, talerze, noże, potem wszystko myłam tylko po to by móc zabrać się za przygotowywanie jedzenia. Takie robienie sałatek to całkiem fajna sprawa, naprawdę. Nie jest to przemęczające, a sałatki same w sobie są stosunkowo proste do zrobienia. Potem biegałam do pracowników klubu bo były mi potrzebne ręczniki, taśma, jakaś szmatka. Miejsce, które robiło za garderobę było nieco zaświnione, wciąż na drzwiach wisiała kartka z rozkładem zajęć BLOOD, trzeba było ogarnąć. Nie mogłam domyć lustra, szczerze mówiąc. Chociaż potem jak zerknęłam na lusterko HITTa, to wcale czyste ono nie było i zastanawiałam się jakim cudem siebie tam widzi XD Ale nie wybiegajmy w przyszłość.
Poza sprzątaniem, robieniem sałatek, myciem owoców i wszystkiego co się da, pozostało nam tylko porozwieszanie plakatów. To tak na razie, bo przecież mieli przyjechać o 13 i nie ładnie się spóźnić, prawda? Mieliśmy tylko trzy plakaty, jeden promocyjny wywiesiliśmy na drzwiach garderoby, drugi obok kasy, trzeci – już zwykły – przed wejściem do klubu. Oczywiście pewna pani musiała nas dorwać i wypytywać o wszystko. Nie wiem jakim cudem ludzie myślą, że możemy im gadać co się dzieje w środku… Klub jest jak Vegas, wszystko co się dzieje w środku tam zostaje. Chyba, że to koncert. Teraz jednak ta zasada nie obowiązuje, bo już koniec tego, a ja chętnie wam przybliżę jak wspaniałą osobą jest HITT.
O 13 stawiliśmy się przed hotelem i czekaliśmy na szary samochód, marki Renault, z ukraińską rejestracją (miało być szczegółowo). To było dosyć zabawne, bo wiedzieliśmy na co czekamy, a zauważyłyśmy ich dopiero gdy przejeżdżali obok nas i HITT pokazał znak „peace”. Podeszłyśmy do nich, przywitałyśmy się z HITTem i menadżerem, spytałyśmy o podróż. Potem poczekałyśmy aż wyjmą wszystko z bagażnika, przerażała mnie ilość tego wszystkiego, byłam świadoma tego kto będzie robił za tragarza i nie myliłam się. Właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłam jaką niezdarą jest HITT, wziął fioletową, papierową torbę ze słodyczami i już po chwili pomagałam mu zbierać wszystko z chodnika bo jakimś cudem mu się rozleciała w dłoniach, mimo ze wyglądała na całkiem wytrzymałą XD Podziękował mi za pomoc i jak wcześniej chciał coś wziąć tak teraz ja musiałam to nieść, dodatkowo zaoferowałam się, że wezmę tą podartą torbę i gdzieś wyrzucę. Dobre kilka minut czekałam aż zbije ją w dostatecznie dobrą kulkę i odda mi ją z radosnym uśmiechem, mówiąc „proszę”. Gdy porozdzielałyśmy bagaż między siebie, odprowadziliśmy ich do hotelu. Wyniknęły tam pewne problemy z rezerwacją. Okazało się, że mają jeden pokój dla dwóch osób, gdzie chcieli dwa osobne pokoje. Pani z recepcji po kilka razy upewniała się, czy na pewno nie może być jeden pokój, bo w końcu to mężczyzna i kobieta. Nie wiem jakim cudem stwierdziła to drugie, bo HITT był przecież nieogolony, wyraźnie było widać ślad ciemnego zarostu. Jednak udało nam się wywalczyć to czego sobie życzyli nasi goście (pani stwierdziła, że pokoje są piękne jak pan – to było o HITTcie, aż mi zęby zgrzytnęły, zresztą i tak nie zrozumiał) i udaliśmy się do windy, gdzie czekała nas kolejna przygoda. Drzwi windy nie chciały się za nami zamknąć, otwierały się, przymykały i znów otwierały. Nie wiedzieliśmy o co chodzi, początkowo uznaliśmy, że Tsu stoi za blisko, ale chyba nie to było problemem… Po kilku minutach udało nam się dojechać na drugie piętro. Nie wiedzieliśmy gdzie są schody, do tego ogromna walizka HITTa, wykluczała ten pomysł. Udaliśmy się najpierw do pokoju HITTa, zostawić jego rzeczy, bo było ich najwięcej. Na wstępie potknął się o ręcznik leżący przed drzwiami, po co tam był? Jakby ktoś coś zalał, czy coś… Pokój okazał się być dla dwóch osób, ale nie był zbyt wielki, jednak jak sam powiedział - „jest w porządku”. Chyba już się nieco przyzwyczaił do czegoś takiego i najważniejsze, że było łóżko i łazienka, bo wspominał coś o wzięciu prysznica przed pójściem do klubu. Zostawiliśmy mu trochę owoców, by miał coś czym mógłby zapełnić żołądek przed koncertem, chcieliśmy też zostawić napoje energetyzujące, ale jakoś tak wyszło, że wzięliśmy je ze sobą, bo menadżer stwierdził, że lepiej będzie jak wypije jeden przed koncertem, by miał nieco energii. Potem chcieliśmy zjechać na pierwsze piętro i pokazać pokój menadżerowi, ale znów mieliśmy drobną przygodę. Winda zamiast zjechać na dół, wpierw pojechała na czwarte piętro, potem na siódme, na dziesiąte, mimo że nikogo za drzwiami nie było. Następnie w końcu zaczęła jechać w dół, wpierw na szóste, potem na czwarte, na trzecie, na drugie i w końcu na pierwsze, gdzie chcieliśmy wysiąść. Jakim cudem tak się stało, do tej pory nie wiemy, ale po tej przejażdżce nasi goście byli chyba nieco zniechęceni do podróży windą, bo była nieco nieprzewidywalna. Nawet w pewnym momencie zaczęłam sobie śpiewać „góra – dół, góra – dół”, na szczęście nie słyszeli.
Czekając na menadżera, jakoś wzięło nas na rozmowę z HITTem, nie powinien się nudzić. Rozmowa nie była może fascynująca, ale przedstawię ją w formie dialogu. (i po polsku XD)
Y(uki): Jak się czujesz?
HITT: W porządku.
Y: To dobrze, wyglądasz na zmęczonego.
HITT: Tak, długa podróż. Ale cieszę się, że jest ciepło.
T(su): Kilka dni temu było zimno.
Y: I padał śnieg.
HITT: Padał śnieg?
Y: Tak, masz szczęście *uśmiech*
HITT: Tak, mam.
(Jak widzieliście, pogoda opłakiwała jego wyjazd, więc ciepło było, gdy Polska oczekiwała na jego koncert ^^)
Był chyba zbyt zmęczony i głodny, by chcieć rozmawiać. Rozmawialiśmy o restauracji, że są głodni i chętnie coś zjedzą. Stanęło na spaghetti, chociaż gdy w końcu stanęliśmy w kawiarni/pubie/cokolwiek to było i mówiliśmy co tutaj podają, ze spaghetti zrezygnowali. Sama nie wiem czy dlatego, że był sos pomidorowy a nie pomidory? Pizzy też nie chciał, chociaż jak powiedział wcześniej, fast foody lubi, nawet bardzo. Jedzenie miało być ciepłe, chcieli prawdziwy obiad. Zamówiliśmy dla nich w końcu schabowego, z frytkami i surówką. Do picia menadżer wziął cole, a HITT sok pomarańczowy (jeśli was to interesuje). Och… I specjalnie dla HITTa, kupiłyśmy mentolowe papierosy, marki LD (cena 9,50) bo prosił nas o to, gdy szliśmy do restauracji. Skończyły mu się i biedny nie miał już co palić. W między czasie rozmawialiśmy też o takich rzeczach jak ilość osób na koncercie, jaka cena biletów. Znaczy rozmawiała o tym Lena z menadżerem, wykorzystując Tsu. Ja się tam raczej z HITTem na końcu włóczyłam. Byliśmy pierwszy raz w tej restauracji (niech już będzie), nie wiedzieliśmy, że sami mamy wziąć sztućce. Zauważyłyśmy ich brak dopiero wtedy, gdy rozkojarzeni patrzyli na talerze, nie wiedząc czym mają jeść. Oczywiście wróciłyśmy się po to i zgarnęłam zapomniane przez nas napoje dla gości (ale głupki z nas, co?), rozdaliśmy co trzeba i usiedliśmy, gdy menadżer uświadomił nas, że zapomniałyśmy o kubkach. Niechętnie wstałam i wróciłam po nie, jakoś HITTowi coś takiego nie przeszkadzało, ale nie ważne. Kubki się przydały ^^ Przy stoliku naprzeciwko naszego siedziała grupka chłopaków, którzy patrzyli spode łba na to jak skaczemy wokół nich i staramy się robić wszystko by było im jak najlepiej. Może to zazdrość?
Rozczulił mnie wtedy HITT, któremu życzyłam smacznego. Odpowiedział mi z pełnymi ustami, uśmiechając się nieco zażenowany całą sytuacją XD Ale długo nie mogłam się tym nacieszyć, bo menadżer wysłał mnie by odgonić fanki, czekające na przyjście HITTa. Nie wiedziałam jak dokładnie mam to zrobić, więc poprosiłam je by stanęły dalej i nie reagowały jakoś tak specjalnie na jego przyjście (czyli zero pisków i rzucania się w jego stronę, mają zachować kilka metrów odstępu). Tego posłuchały, chociaż miałam cichą nadzieję, że odejdą znudzone staniem… Na szczęście restauracja nie była za bardzo oddalona od klubu i już po chwili wróciłam, natrafiając na ich dyskusję o zapłacie i SOCZKU. Gdy pierwszy raz powiedział „we need SOCZEK”, naprawdę długo zastanawiałam się o co mu chodzi. Wpierw pomyślałam, że HITT wypił już cały swój sok i mam lecieć po kolejny, ale jego kubeczek był pełny, więc po co? Potem napisał na kartce „soundcheck” i wszystko się wyjaśniło. Naprawdę ciągłe powtarzanie „soczek, soczek, soczek”, potrafi zmylić i całkowicie zdezorientować.
Jak menadżer coś nie dojadał tak zauważyłam, że HITT jadł naprawdę szybko i zachłannie, nie wiem kiedy ostatnio jadł i uważam, że odpowiedź by mnie przeraziła. Spytałam się go uprzejmie czy mu smakuje, na co stwierdził, że „tak, jest dobre”. Potem, zabrał się za jedzenie liścia sałaty, co mnie kompletnie zaskoczyło. Na tym listku była surówka i ludzie zwykle traktują to jako ozdobę, nie jedzą tego, a on włożył go do ust i jak jadł, przypominał mi raczej króliczka jedzącego liść trawy. (Wiecie jak to wygląda, ne?). Miałam ochotę się roześmiać, naprawdę. Podczas obiadu ustalaliśmy co i jak, cały plan zajęć HITTa, wszystko miało być dokładne co do minuty, nieco mu współczułam bo ja osobiście bym tak nie mogła… Menadżer dał mu tą kartkę zastrzegając, że nie może jej zgubić, ma ją pilnować bo jest ważna. Obiecał, że będzie pilnował i schował ją. Gdy już się powoli zbierali, zaczęłam zbierać talerze, które potem oddałam Tsu, nie wiem gdzie zaniosła, ale chciałam zebrać kubeczki. HITT sięgał po swój, bo chciał dopić resztę soku, jednocześnie ja sięgałam po niego, chcąc go zabrać. HITT spłoszył się nieco i zrezygnował ze swojego zamiaru, powiedziałam mu, że może dopić, ja poczekam, na co odparł „nie, dziękuję, możesz zabrać”. Wyrzuciłam kubeczki i wróciłam do nich, bo mieliśmy aktualnie zaprowadzić ich z powrotem do hotelu, by mogli się odświeżyć. Wtedy zrobiło mi się żal HITTa, bo perfidnie zsunęły mu się spodnie i musiał je podciągać, co chyba nieco sprawiło mu problem. Dlaczego bardziej nie zacisnął paska? Jest chudy, to widać, ale można w pasku dziurki dorobić ._.
Umówiliśmy się z nimi o 15:55 pod hotelem, byśmy zaprowadzili ich do klubu. Podziękowali nam ładnie i udali się do swoich pokoi. Mam nadzieję, że nie mieli problemów z windą jak my, to by było straszne.
Wróciłyśmy do klubu, przed wejściem wciąż czekały dziewczyny. Tsu i Lena poprosiły je by poszły stąd, bo HITT i menadżer nie chcą ich obecności, do tego są zmęczeni podróżą i przyjdą o osiemnastej. Przeprosiłam je za informacje, które podałam, czułam się winna tego, ale chyba dobrze się bawiły stojąc tam… Mam nadzieję ^^
Do 15:55 miałyśmy sporo czasu, dlatego zabrałyśmy się za robienie tego czego nie zdążyłyśmy. Techniczni klubu ustawili pianino, a my w tym czasie zabrałyśmy się za przyklejanie flagi „pray for japan” do barierek i naszej flagi (robionej przeze mnie i Tsu) na rurce, którą przed koncertem podnieśli wyżej i była ładnie widoczna. Chyba wtedy zobaczyłyśmy [link widoczny dla zalogowanych], prawda? Rozbawił nas niesamowicie. Soczek i pidżyn stali się główną atrakcją, którą wciąż wspominamy ze śmiechem XD
W sumie to do tej 15:55, głównie się wylegiwałyśmy… Myłyśmy naczynia, dokańczałyśmy coś tam. Ta godzina mignęła mi tak szybko, że nie pamiętam… Chyba wtedy zmieniłam nawet dzwonek na Sakura Romance. Tsu zerwała kartkę z planem zajęć BLOOD i przepisała plan HITTa, tak byśmy mogły to sprawdzać. Chociaż potem i tak nam coś nie grało, ale to inna historia.
Gdy zbliżała się ustalona godzina, chciałyśmy już iść pod hotel, ale Lena była zajęta, czekałyśmy na nią troszkę, ale co jeśli byśmy się spóźniły? Menadżer był nieco despotyczny, więc jakoś tak podpaść mu nie chciałam, dlatego z Tsu ruszyłyśmy przodem. Wykorzystałyśmy ten czas, by znaleźć jakąś okrężną drogę, by fanki nie zdybały HITTa i nie podeszły, bardzo sobie cenił prywatność, chociaż gdyby podeszły nie odgoniłby ich, ale my byśmy miały burę od menadżera, więc po co ryzykować? Pod hotelem nie czekałyśmy zbyt długo, po kilku minutach wyszedł HITT, któremu torba z ramienia zsunęła się na walizkę, która zaczęła mu od ciężaru uciekać. Byłam pewna, że zaraz się wywali (wyjście z hotelu było takie dość pochyłe, nie było schodów tylko coś takiego z czego korzystają osoby na wózku inwalidzkim), więc podbiegłam do niego i pomogłam mu z rzeczami. A że walizki mnie nie lubią to mi ta poskrobała pięty… (Ja nie wiem co z nimi jest, wpierw drą rajstopy, potem nie chcą się ciągnąć więc muszę pchać przed sobą, przez co i menadżer i HITT patrzą na mnie nieco dziwnie, potem uciekają, wywalają się, skrobią pięty… Mam do nich pecha…). Podziękował mi i próbował dokończyć papierosa, ale jakoś w połowie sobie przypomniał, że czegoś zapomniał i pobiegł do hotelu. Akurat chwilę potem przyszedł jego menadżer, poinformowałam go ładnie, że HITT czegoś zapomniał i zaraz powinien wrócić. Po powrocie naszego wokalisty, poinformowałyśmy ich, że poprowadzimy ich inną drogą, by fanki ich nie zobaczyły. Z chęcią na to przystali. Wzięliśmy ich rzeczy i wtedy mnie uderzyło jak to musi wyglądać. Trzy przedstawicielki płci żeńskiej, z czego jedna z anemiczną siłą, druga mocno nie letnia i trzecia też jakaś taka za chuda, niosą ciężkie walizki i torby, a dwoje mężczyzn nam towarzyszących idą sobie z małymi torebkami, które ważą tyle co nic ._.
Nawet Kasia (wokalistka BatstaB) stwierdziła, że ona jakby była mężczyzną to nie pozwoliłaby kobietom nieść jej bagażu.
Spodobało mi się nieco, gdy z Tsu szłyśmy z przodu a za nami HITT, tak na szarym końcu. Przecież on nie zna trasy, niech nie idzie na końcu bo jakby co to może się zgubić. Chciałam go przepuścić, ale on również się zatrzymał i wskazał byśmy szły przed nim. Nie wiem dlaczego tak, pewniej się czuje mając nas na oku? Raczej go nie obgadywałyśmy… Raz wspomniałam „Ej! On goli klatkę piersiową!”, ale to nie było raczej szkodliwe. I chichotałyśmy udając psychofanki, albo śmiałyśmy się z tego, że my wszystko dźwigamy. Może źle odebrał nasze zachwyty? Chociaż był dla nas niezwykle miły, ale łatwo było go spłoszyć, to niesamowicie nieśmiały człowiek. Potem popełniłam małą gafę, gdy znaleźliśmy się w środku, bo HITT nie wiedział kompletnie gdzie jest backstage, a ja chciałam by szedł przodem… Ale szybko się zreflektowałam i zaprowadziłam go tam, zapraszając do środka. Podziękował, zostawiliśmy rzeczy a oni poszli na "SOCZEK". Musieli wszystko posprawdzać, czy się zgadza. Poszliśmy za nimi, a raczej przed nimi, bo musieliśmy wskazać im miejsce, gdzie będzie scena. Oczywiście musiałam zapytać się HITTa jak się czuję, bo martwiłam się tym jak bardzo zmęczony był, jednak ładnie mi odpowiadał za każdym razem. Nieśmiało bo nieśmiało, ale nie przemilczał mojego żadnego pytania, a nawet się uśmiechał. Gdy HITT wszedł na salę automatycznie zerknął w kierunku dużej scenę wydając z siebie krótkie „łooo”, wskazywał na nią jakby chciał zapytać czy to tu będzie grał. Pokręciłam tylko głową i zaprowadziłam go do tej mniejszej, znajdującej się obok. Przeszedł się po niej, a schodząc o mało nie upadł, ale stwierdził, że ta też jest dobra i wybraliśmy dobre pianino. Znaczy… Lena wybrała :3
W hotelu wypytywał o wifi (mówił łajfaj, co brzmiało dziwnie…), niestety tam był Internet tylko na kabel, więc musiał poczekać do przyjścia do klubu, bo tutaj była sieć bezprzewodowa, z której mógł skorzystać. Całkiem ciekawym doświadczeniem było dyktowanie mu hasła, bo robiliśmy to wszyscy na raz i okazało się nie być poprawne. Słodko wyglądał, mówiąc „nie działa”, był nieco smutny… Aż tak się uzależnił od facebooka i innych stron? Ale za drugim razem zadziałało co go wyraźnie ucieszyło ;3 Gdy zaczęli próbę, my wycofałyśmy się dyskretnie do garderoby, miałam jakiś taki, nie wiem… Chwilowo mi odbiło i zaczęłam robić zdjęcia garderoby, nie wiem. Jakoś tak wyszło, chociaż jedna pamiątka, pomimo że nie ma tam HITTa. Gdy tam sobie grali zabrałyśmy się za obieranie kiwi i jego krojenie (to moja działka), oraz robienie kanapek (działka Tsu, ale jej nie szło więc Lena za nią kończyła). W trakcie naszych przygotowań wrócił HITT z menadżerem. Ten drugi coś czytał w papierach, a HITT zabrał się za robienie makijażu i włosów. Zostałam wysłana po sól i pieprz, pan od dźwięku miał chyba dość naszych dziwnych próśb, które nie wiadomo czy mógłby zrealizować. Stwierdził tylko „byłoby łatwiej gdybyście prosiły o flaszkę”, ale poszukał dla nas tego co potrzeba. Jednak łyżek i widelców już nie dostałyśmy, mimo kilku próśb, dlatego zajęłam się tym jednym, jedynym widelcem będącym w garderobie, który był zabrudzony. Gdy poszłam do łazienki umyć ten widelec by HITT mógł nim coś zjeść, Tsu przyszła po mnie byśmy sprawdziły co z giftboxem. Nie miałam kiedy odłożyć tego widelca, więc byłam zmuszona wziąć go ze sobą, co niektórzy widzieli i dziwili się, bo to było naprawdę nietypowe. Ktoś mnie nawet spytał po co mi on (cóż za odwaga! Inni szeptali tylko między sobą o tym), a potem stwierdził, że myślał iż jestem głodna i tak sobie z nim łażę, szukając czegoś jadalnego.
Giftbox okazał się pusty, chyba dziewczyny, które prosiłyśmy o pomoc nie bardzo się wywiązały z tej prośby, ale nie ważne… Zaczepiły mnie jednak bo nie wiedziały co z tym VIPem, sama zresztą też do końca wszystkiego nie wiedziałam, ale poprosiłam o numer telefonu jednej z nich i wysłałam ich smsa, który wszystko wyjaśnił. Ciekawi mnie czy coś przekazała, ale raczej tak, bo aparatów nie miały.
Tak przed 17 postanowiłyśmy pójść do sklepu, bo wcześniej nam HITT wspominał, że coś chciał i utrwaliło nam się, że mamy iść, ale nikt nie wie po co. Spytałyśmy się menadżera czy coś chce, a potem, gdy pobiegłam do garderoby po portfel, chciałam skorzystać z okazji by spytać o to HITTa, bo może coś chce i nie mówił o tym? Gdy miałam go spytać zadzwonił mój telefon, a na dzwonku miałam jedną z jego piosenek. Spojrzał zaskoczony w kierunku skąd rozlegał się dźwięk, byłam przerażona, nie wiedziałam co mógłby pomyśleć. Potem spojrzał na mnie gdy mówiłam „przepraszam, to mój telefon” i podziękował mi za to, jakby to było coś dla niego ważnego. Patrzył tak ciepło, gdy to mówił… Momentalnie zaczęłam dygotać i mój głos okropnie drżał, gdy pytałam się go czy chce by mu coś kupić bo idziemy do sklepu. Stwierdził, że nic nie chce więc wzięłam tylko portfel i telefon i wyszłam. Po chwili wróciłam się, przypominając sobie o tym, że przecież gdy byliśmy w hotelu prosił nas o coś. Moje cichutkie „uuuhmmm… Hitto”, nie wiem jakim cudem zwróciło jego uwagę, ale patrzył się na mnie spokojnie, oczekując mojej reakcji. Potem była sytuacja, którą wręcz kocham <3 Moje i HITTa umiejętności posługiwania się angielskim zmusiły nas do porozumiewania się na migi XD Powiedziałam, że wcześniej mówił coś o paście, ale nie zrozumiał mnie więc zrobiłam dłonią gest jakbym myła zęby. Zaśmiał się mówiąc, że to ma *zrobił gest podobny do mnie*, ale nie ma tego *zaczął jakby coś w powietrzu naciskać, co miało wylecieć na jego wystawiony palec*. Po chwili przyszedł menadżer i HITT śmiejąc się, stwierdził, że on wie jak się nazywa to czego potrzebuje. Wtedy zrozumiał słowo „toothpaste” XD Ale dodał jeszcze, że chce ładnie pachnącą pastę do zębów. Poszukałam Tsu, byśmy już poszły, ale niestety zatrzymał nas pan Joul i mówił coś o organizacji całego sklepu. Że będziemy musiały też ustawić stoliki i ławki na spotkanie dla VIPów i tłumaczył nam co i jak. Byłam nieco załamana, bo chciałam stamtąd wyjść, odetchnąć świeżym powietrzem, ale nie. Bo pan nam tłumaczył i mamy go słuchać. Potem rozmowa przeszła na temat sklepu, tłumaczył nam że mają ludzie stać w jednej linii, by nie pchali się całą kupą w kierunku ławek i nic nie stratowali. Kiwałam grzecznie głową, starając się kodować te ważniejsze informacje, ale myślami wciąż byłam przy wyjściu. Po dłuuuuugim czasie (już było grubo po 17) w końcu nas puścił i mogłyśmy iść na zewnątrz. Moja radość była wręcz nie do opisania! Znalazłam Nanami i udałyśmy się do sklepu. Żałuję że nie mogłam poświęcić jej więcej czasu, ale raczej by nas szukali, bo trzeba odwalić jakąś brudną robotę, a od tego byłam ja i Tsu. Wybrałam najbardziej miętową pastę i wróciłyśmy do klubu. Tsu została gdzieś w tyle, a ja weszłam do garderoby i oddałam mu to co zakupiłam, podziękował mi ze ślicznym uśmiechem, wskazując bym podała pudełko menadżerowi. Był zajęty malowaniem się i wtedy zauważyłam to jego cudownie brudne lusterko, mające z tyłu wzór pasków zebry. Jak słodko ^^
Poszukałam Tsu, która była przy scenie, po chwili podeszła do nas wokalistka BatstaB, szukająca organizatora, stwierdziłyśmy, że my pomagamy i może nam powiedzieć o co chodzi. Problemem była możliwość ustawienia stolika i sprzedawania ich rzeczy, nie mieli tego wiele, więc nie zajęli by dużo miejsca. Stwierdziłam, że muszą pogadać z kimś innym, bo my naprawdę nie wiemy, najlepiej gdyby był to ktoś z klubu, albo menadżer, bo jak on nie odstąpi stolika to nici ze stoiska, ne? Potem rozmawialiśmy już o wszystkim i o niczym, o basie ośmiostrunowym, na którym miał niby zagrać HITT, ale nie wyszło i mieli spakować, nawet rozmawialiśmy o anime. Bardzo sympatyczna osoba, towarzyska. Na scenie było widać jak bardzo lubi muzykę. Zresztą była biedna, bo od Ant1nett ciągle chorowała.
W końcu przyszły umówione tłumaczki, idealnie przed VIPem, rozmawiały z menadżerem i moja rola z Tsu nieco zeszła na dalszy plan. W tym czasie poprosiłyśmy jednego z panów tam pracujących by pomógł nam poprzestawiać te ławki na spotkanie. Jakiś czas później wpuścili na salę osoby, który na tym spotkaniu miały być. Poprosiłam ich by zachowywali się porządnie, że nie ma tu miejsca na fangirlism, do tego poinformowałam ich, że gdy mają pytania w jakiś sposób związane z Miyavim to niech je wykreślą, bo HITT miał ostatnio nieprzyjemność, gdy podczas wywiadu porównali go do Myva. Poczuł się tym urażony, było mu smutno, dlatego nie chciałam by ponownie zdarzyło się coś takiego. Trzeba się liczyć z uczuciami muzyka, bo jego szczęście jest bardzo ważne. (Przynajmniej dla mnie, bo jestem w nim niesamowicie mocno zakochana ^^). Dostałyśmy od nich banner, który wywiesiłam z tyłu. Widoczny jest na każdym zdjęciu z polaroidu, który macie z HITTem. Dostałyśmy flagi, które wywiesiłyśmy na barierkach. Potem zastosowałyśmy się do polecenia menadżera i zabrałyśmy sprzed wejścia gifboxa i wpierw zebrałyśmy wszystko od tych ludzi co byli przed drzwiami, a potem od tych na spotkaniu. Byli nieco niechętni z oddaniem tego, chcieli dać osobiście, sama to rozumiałam, ale niestety… Takie były zasady. Gdzie on by to wszystko potem wziął? Nie mieli żadnej torby, a taki giftbox bardzo by pomógł. Przed jego przyjściem na spotkanie, poprosiłam Tsu o towarzystwo, bo chciałam zrobić coś co planowałam od dłuższego czasu, ale niesamowicie mocno się bałam. Rozwiązałam bransoletkę, którą miałam na ręku i podeszłam do HITTa, chcąc mu ją dać. Byłam strasznie zdenerwowana, mówiłam mu, że zrobiłam to dla niego, zajęło mi to kilka dni i wiem, że jest niedoskonała, ale chciałabym by ją wziął. Powiedział, że mu się podoba i poprosił bym zawiązała mu to na nadgarstku. Tsubuku stwierdziła, że wyglądało to słodko i chciała zrobić zdjęcie, ale nie mogła bo HITT wszystko widział by w lustrze. Potem mu dziękowałam po raz nie wiem który za wszystko co robi i spytałam się czy mogę go przytulić. Jego reakcja była dość dziwna, nie mam na myśli że negatywna. Raczej mnie polubił… Chyba… Ale spojrzał na mnie czulej niż zwykle i przytulił mocno. Jejku, do tej pory moje serce niesamowicie mocno bije i na samo wspomnienie tego cała się trzęsę i zaraz płaczę, naprawdę mi na tym zależało… Ojej ._.
Jakiś czas później siedziałam na fotelu w garderobie, obserwując jak się maluje, układa włosy, używał niesamowitą ilość lakieru było mi duszno, ale nie mogłam otworzyć okna. Opuścił zakrętkę od opakowania i kilka ręczników papierowych, którymi ścierał nadmiar makijażu lub to co mu się nie udało. Jak schyliłam się by to podnieść, obserwował mnie uważnie jakbym nie wiem co miała zrobić, przeprosiłam za to, ale stwierdził, że nic się nie stało i uśmiechnął się. Menadżer dał mi wtedy zadanie coś z kamerzystą, niewiele zrozumiałam, ale pobiegłam do Leny by coś załatwiła. Wróciła z tłumaczką do niego i zaczęli rozmowę. Na pewno nie o kamerzyście, już sama nie wiem o czym to było.
Przed spotkaniem z fanami jeszcze raz spytałam się HITTa jak się czuje. Zaśmiał się i stwierdził, że dobrze. Odniosłam wrażenie, że tak zainteresowanie nim, nie jako gwiazdą a zwykłym człowiekiem bardzo mu odpowiadało. Mnie interesowanie się nim też pasowało, martwiłam się o niego, był niesamowicie zmęczony. Pamiętam jak siedząc w garderobie, spytał się co to jest, wskazując na puszki z napojami, gdy dowiedział się, że są to napoje energetyzujące od razu opróżnił jedną z puszek, chyba naprawdę potrzebował energii.
Przed spotkaniem jeszcze rozdałyśmy z Tsu płyty, magazyny i plakaty dla osób, które VIPa kupiły. Na jednym zabrakło podpisu, więc pobiegłam do HITTa prosząc by podpisał. Doszło między nami do kolejnego nieporozumienia, bo myślał, że to dla mnie i już zaczął pisać „for”, na szczęście na „f” się skończyło i przerobił to na słodkiego pieska XD
W końcu wyszedł spotkać się z fanami, nieco to się przedłużyło, mimo że miało zająć tylko pół godziny. Fani zadawali mu pytania. Pamiętam tylko kilka, te które zrozumiałam.
1. – Jak wiele czasu jesteś poza granicami kraju?
HITT: Bardzo często. Czasami po jednej trasie wracam do domu i jestem tam kilka tygodni i znów w kolejną trasę, najdłużej zostałem w domu na dwa miesiące.
Jakoś mnie tak to poruszyło i spytałam się go czy nie jest mu z tego powodu przykro. Powiedział, że jako Japończyk naprawdę kocha swój kraj i tęskni za nim, za rodziną i jest mu przykro. Jednak gdy powiedziałam, że to smutne zaśmiał się, dziękując mi.
2. – Czy zabrałeś swoje koty w trasę?
HITT: Chciałbym, ale nie mogę, niestety.
Wtedy spytałam się czy nie tęskni za nimi, powiedział, że bardzo. To było słodkie <3
3. Spytałam się go, czego oczekuje od koncertu w Polsce, co czuje przed nim.
HITT: (nie wiem dlaczego, ale odpowiedział tak a nie inaczej) Cieszę się, ale po koncercie zawsze jestem smutny.
- Dlaczego?
HITT: Bo wszystko się kończy, nie słyszę już krzyków fanów, nie czuję ich obecności, czuję się samotny. (mam ochotę przy tym momencie płakać) Wszystko znika.
- Nie martw się, HITTERSI cię kochają i zawsze możesz wrócić do nas.
HITT: Dziękuję.
4. – Jakie jest twoje hobby? Co robisz w wolnych chwilach?
HITT: Tajemnica Wink
Ciekawi mnie o cóż takiego mu chodziło ^^
Po pytaniach wszyscy wstali i po japońsku życzyliśmy mu wszystkiego najlepszego. Potem HITT opowiadał, że jest dumny z tego, że kończy trzydzieści lat, chociaż wszyscy mówią, że wygląda na dziewiętnaście i wciąż proszą go o dowód, nawet w Japonii (a wiadomo, tam jest się pełnoletnim od dwudziestego roku życia). Potem dziękował nam i fani robili sobie z nim zdjęcia. (nadal miał na nadgarstku bransoletkę ode mnie ^^). Potem wzięłyśmy giftboxa dla niego, ale w połowie drogi nam się rozsypał, odpadło dno, ale na szczęście nic się nie stłukło, wszystko było całe., Pozbierałyśmy rzeczy i ruszyłyśmy do garderoby. HITT akurat stał i palił papierosa za zasłoną, więc znów spytałam się jak się czuje… Chyba za bardzo się o niego martwiłam, ale jak zwykle zbył to śmiechem, mówiąc że w porządku. Chyba wiedział, że się na to nie nabiorę. Powiedziałam mu, że mamy tu dla niego prezenty, podziękował za nie, a gdy doszłyśmy na backstage położyłyśmy to na stole. Potem zaczęły się rozmowy na temat sklepu, te szczegółowe. Jakie są pakiety, co sprzedajemy, w jakiej cenie. Menadżer pochwalił mi się zdjęciem – polaroidem, które zrobił HITTowi jakiś czas temu, gdy stwierdziłam, że jest śliczne schował je dumny z siebie (żałuję, że nie spytałam go czy mogę sobie to wziąć…). Potem z Tsu musiałyśmy po coś wyjść, nawet nie pamiętam po co, ale gdy wróciłyśmy kazano nam poczekać na zewnątrz bo HITT się przebierał. Naprawdę jest nieśmiały ^^ Jakiś czas później dziewczyny zaczęły uczyć go kilku zwrotów po polsku. To było ciekawe obserwować go, poprawiać. Najlepiej było, gdy uczył się pisać „kocham was”, ciągle było „koham” i „koham”, bo początkowo myśleliśmy, że chce to po prostu powiedzieć, nie pisać. Jednak w tym momencie Tsu wyciągnęła mnie na salę, gdzie znajdowała się scena. Już dłuższy czas trwał występ zespołu BatstaB, naprawdę im to wyszło, widać było jaką sprawia im to przyjemność i, że świetnie bawią się na scenie. Ale musiałyśmy przegonić kilka osób z ławek, bo chciałyśmy ułożyć stoliki tak by było miejsce na sklep. Potem udałyśmy się pod scenę, nieco pobawić się na koncercie, grali akurat ostatnią piosenkę.
Gdy support zszedł ze sceny, wypełniłam kolejny z moich obowiązków i wszystkich ładnie poinformowałam jak to będzie ze sklepem. Stanie na scenie przed ludźmi jest naprawdę stresujące, ale odwagi dodawały mi znajome twarze w tłumie i tekst Kaoru „O! Hej Yuki!”. Wtedy rozluźniłam się całkowicie. Mam nadzieję, że mówiłam w miarę zrozumiale i do wszystkich trafiły moje słowa, bo to naprawdę było stresujące… Potem poświęciłam nieco czasu by mogli mi zadać pytania odnośnie sklepu, nieco pomieszałam ale starałam się wszystko szybko naprostować. Myślę, że zrobiłam dobrze iż tam postałam, bo widać ludzie niewiele wiedzieli. Wprawdzie wszyscy mówili na raz, ale poszło mi dobrze, nie? Mam nadzieję, że chociaż to mi wyszło poprawnie…
Potem zeszłam ze sceny i razem z innymi czekaliśmy na HITTa. Wyszedł kilka minut później, ale zamiast wejść na scenę stał przy bramce, zaraz przy wejściu na salę od strony korytarza, prowadzącego do garderoby. Kilka osób chciało podejść, ale powstrzymałam je. Znając HITTa, spłoszyłby się, albo zostałby i nie byłby tym zachwycony. Był zmęczony, nie chciałam by dodatkowo się przemęczał. Do tego miał wystąpić, śpiewać na scenie ponad godzinę, ale podołał. Podobało mi się jak zaśpiewaliśmy wszyscy refren piosenki „we will rock you”, a on spojrzał po nas jak zaskoczony nauczyciel, wydając z siebie ciche „no no no”. Potem przerobił to na własne „Ejdż! Aj! Ti! Ti! HITTo!”. Nauczył nas do tego odpowiednich gestów, wyrażających to wszystko. Do tej pory czasami sobie to powtarzam, są naprawdę fajne. Zwłaszcza, gdy on wykonuje „TT” w sposób przypominający nieco egipskie malowidła na ścianach. Popłakałam się, gdy wyszedł na scenę i zobaczyłam, że wciąż ma na nadgarstku bransoletkę ode mnie, nie mogłam w to uwierzyć, że jej nie zdjął. Spytałam się nawet kogoś czy to prawda, by upewnić się, że i ja i Tsu nie mamy omamów. To było wspaniałe uczucie, do tej pory się z tego powodu cieszę i mam wrażenie, że mogę latać.
Podobało mi się wykonanie piosenki „Hitters boogie”, gdy razem z nim śpiewaliśmy „HEY HEY HEY! HITTERS!” i „I LOVE HITTERS”, to było wspaniałe, ta cała synchronizacja. Podobała mi się również piosenka „Hitters”, „LaLiLaLuLaLoLa”, gdzie razem z Rei dzielnie wytrzymywałyśmy refren i klaskałyśmy co wyraźnie się HITTowi spodobało, bo kilka razy „strzelił” w naszym kierunku i uśmiechał się do nas. Nie zapominajmy o wspaniałym wykonaniu „Sexy Galaxy” i „Kakkotsuke man” z genialnym układem tanecznym. Zawsze lubiłam podziwiać jak do tego tańczy, cieszę się, że miałam okazję zobaczyć to na żywo. Zwłaszcza uwielbiam ten moment przy „Yabee Orette Kakkotsuke Man ?”, gdzie wykonywał te specjalne gestu, jakby miał dwa pistolety i dźwięku jakie wyciągał przy „WOW WOW WOW YEAH YEAH YEAH”, gdzie oczywiście dzielnie mu towarzyszyłam. Była także cudowne piosenki jak „With you”, „Face”, gdzie nie przegapiłam żadnego „face” i „wowowowo”. HITT był z tego zadowolony, chciał byśmy z nim śpiewały. Chociaż z Rei się za bardzo wczułyśmy i wyglądało to jak opera… Kocham te piosenki, ale której piosenki nie kocham? Podajcie choć jeden tytuł, bo sama go nie znajdę.
Fajnie się również śpiewało ten krótki utwór, który wykonywał na pianinie, a nam kazał śpiewać „HITT” w odpowiednich momentach i klaskać. Grał melodię i śpiewał coraz szybciej i szybciej. To było „Shiawase nara heart ni MEGA HITT”. Kocham ją całym serduszkiem, jest skoczna i mimo prostego tsktu zawiera w sobie właściwy przekaz. Pokazuje jak bardzo HITT kocha swoich fanów.
Szkoda tylko, że HITT nie zrozumiał mojego i Rei przekazy, gdy podczas piosenki gdzie były słowa „Ejdż Ai Ti Ti, My name is HITTo”, nieco przerobiłyśmy i śpiewałyśmy „Your name is HITTo” i tak do końca piosenki mimo, że w połowie było samo „Ejdż aj ti ti, HITTo”. Tłum nas zagłuszał, ale chyba słyszał bo spojrzał zaskoczony.
Cudowne było również „Hay! Hate!”, jak uderzał pięściami do góry, starałam się za nim nadążać, ale nie umiałam trafić, do tego bałam się że kogoś uderzę… Jedną z najlepszych piosenek było „RENDEZ-VOUS” i to zaciskanie dłoni w pięści, wystawianie małych palców i trzykrotne uderzanie nimi o siebie, by potem je rozewrzeć. HITTowi moje wykonanie bardzo się spodobało, byłam bardzo skrupulatna. I to śpiewanie „WOWO”, machając przy tym dłońmi jakby się czemuś zaprzeczało, razem z HITTem. Cudo <3
Ktoś teraz mógłby pomyśleć. „Ej! A co z Sakura Romance? Zapomniałaś?!”. Nie, wcale tak nie jest. Zostawiłam najlepsze na koniec. „Sakura Romance” jest moją najukochańszą piosenką, która zdobyła moje serce i oddała je całe HITTowi. Popłakałam się przy tym utworze, jest niesamowicie dla mnie ważny. Patrzyłam jak zahipnotyzowana na HITTa, śpiewającego słowa z całą mocą. Myślałam, że czas się zatrzymał, że nic innego nie istniało, że był tylko HITT, ten utwór i nic więcej. Krążył jeszcze dość długo w mojej głowie, śpiewałam frazy raz po raz. Nawet nie wyobrażacie sobie jaka to była dla mnie ważna chwila, móc usłyszeć „Sakura Romance” na żywo. Mogłabym umrzeć szczęśliwa.
Więcej utworów nie pamiętam, albo nie było dane mi usłyszeć. Poszłam Tsu pomóc przy sklepie. Pan Dupek (przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać), tłumaczył jej wszystko a ja tęsknie spoglądałam na scenę, gdzie HITT rozglądał się jakby czegoś szukał. Gdy mu pomachałam przestał, ale mam tą świadomość, że nie o mnie mu chodziło.
Wtedy spotkałam Tsuki i Ann, które mnie pocieszały, bo znów się rozkleiłam. Jednak ten etap pominę, chyba nie chcecie tego czytać, ne? ;3 Wprawdzie potem przyszła Kaoru, jakoś nikt nie chciał bym płakała, nawet gdy to były łzy szczęścia. Tsuki mnie nawet narysowała, stwierdziła że ślicznie wyglądam, gdy płaczę. Niestety nie mam tego rysunku, zostawiłam go w walizce HITTa, straszna ze mnie gapa. Gdy HITT zszedł ze sceny i poszedł się odświeżyć przed rozdaniem autografów, weszłam na scenę raz jeszcze i przypomniałam to co mówiłam wcześniej. Nikt mnie nie słuchał, ale nie przejęłam się tym.
Idąc na swoje stanowisko, zatrzymałam się przy BatstaB, patrząc co mają na sprzedaż. Kupiłam przypinkę by móc wesprzeć ich budowę sterowca. Naprawdę mili ludzie. Dostałam nawet kostkę świecącą w ciemnościach z namiarem ich strony, ale to wcześniej. Gdy mieli próbę, a ja gadałam z Kasią o Ant1nett. Polecali mi jakiś zespół i wtedy podarowali kostkę. Jest fajna ^^
Ale wracając do sklepu…
Wiecie, że to był pierwszy raz w historii, gdy przyjechał muzyk z Japonii i sprzedażą pamiątek z koncertu zajmował się ktoś kto znał język polski? To było całkiem ciekawe doświadczenie. Tsu zajmowała się sprzedażą płyt i innych rzeczy, a ja zajmowałam się odhaczaniem tego na liście i uzupełnianiem braków. Przy okazji zagadywałam ludzi, prawiłam im komplementy, miałam bardzo dobry dzień. Co jakiś czas też spoglądałam na HITTa, miałam wrażenie że mógłby zemdleć ze zmęczenia. Gdy wywaliła się walizka z płytami, a HITT zbierał się z podłogi, serce niemal mi stanęło. W pierwszej chwili pomyślałam, że naprawdę zasłabł, a nie po prostu zjechał z siedzenia chcąc wstać. Co za niezdara…
Porozumiewanie się z menadżerem też było jakieś łatwiejsze, wystarczyło mówić „polaroid”, „yes”, „no” i znać liczebniki do dziesięciu, więc problemów nie było. Ludzie byli mili, nie mieli drobnych… To okrutne… Wszystko na szczęście szło łatwo i płynnie, a ja czekałam aż wszyscy skończą nim sobie coś kupię. Potem menadżer oznajmił, że zostało tylko sześć polaroidów, więc przestałam czekać… Chciałam zdjęcie z HITTem, to by była pamiątka, takie świadectwo że byłam i widziałam. Zwłaszcza, że na grupowym zdjęciu mnie nie było, byłam zajęta czymś innym.
Dostałam wcześniej od jakiejś dziewczyny breloczek, mówiła że może HIT zgubił i bym go spytała. Zrobiłam to, okazało się, że nie.
Teraz powiem wam ciekawostkę. HITT tylko na zdjęciu ze mną nie przybrał swojej wyuczonej do zdjęć pozy. Nie zrobił dzióbka, nie uśmiechał się sztucznie. Nie zrobił nic. Jakby zdjął tą swoją maskę, którą przybrał dla fanów. Na zdjęciu ze mną wyraźnie widać jaki jest zmęczony, pochylał się do przodu prawie że na mnie wisząc. Dlaczego tak było? Nie wiem, Tsubuku i Tsuki twierdzą, że to przez to iż mi zaufał, że tak naprawdę tylko przede mną mógł być sobą, że go zrozumiem i będę wiedzieć jak się czuję. Tsuki dodatkowo mówiła, że na pewno powodem tego nie był fakt, że HITT mnie nie lubi i padła na mnie niełaska. Przecież spoglądał na mnie ciepło, zawsze mnie słuchał i jakby czekał na moje słowa… To byłoby dziwne… Spytałam się go jeszcze, czy mogę go przytulić, na co przystał. Nikt wcześniej tego nie zrobił chociaż uprzedzałyśmy, że nie ma pocałunków a tulenie tylko wtedy, gdy HITT wykaże inicjatywę. No cóż, większości wystarczyło, że objął ich do zdjęcia^^
Ludzie się nieco troszczyli. Znaczy tylko ci, którzy mnie znali. Wiedzieli jakie to jest dla mnie ważne, jak bardzo ważny jest HITT. Ktoś się nawet spytał jak znoszę tą presję, że jest tak blisko mnie. To było miłe. Gdy wszyscy kupili co mieli kupić i nie miałyśmy co zrobić podeszłam do Tsuki się pożegnać. W tym czasie HITT rozmawiał z menadżerem, a gdy wracał był wyraźnie czymś przygnębiony. Zastanowiło mnie co mogło się stać, ale nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Nie widziałam przecież wszystkiego, mimo że tak wiele czasu z nim spędziłam. Pomogłam nieco tam ogarnąć i podeszłyśmy do menadżera, który podziękował nam za dobrą pracę, nawet się uśmiechnął. Potem powiedział, że możemy pożegnać się z HITTem, co pewnie i tak byśmy zrobiły – nasze rzeczy w końcu były w jego garderobie. Natknęłyśmy się na niego w korytarzy, spytałam się jak się czuje (znowu… Ale naprawdę się martwiłam…), gdzie tym razem stwierdził że jest zmęczony. Podziękowałam mu za koncert i poszłam po rzeczy. Ale czułam się tym pożegnaniem jakoś mało usatysfakcjonowana… Gdy założyłam na siebie futro, podeszłam do niego i znowu przytuliłam. Byłam tak zmęczona, że nie umiałam panować nad emocjami i najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. Dziękowałam mu ponownie za koncert, za muzykę. Mówiłam, że jego pobyt tutaj jest dla mnie niezwykle waży, że czekałam na to kilka lat i spełnił moje największe marzenie. Przepraszałam, że płaczę. Podziękowałam mu, że nosi tą bransoletkę, że nie zdjął jej. Odparł, że będzie ją nosił i podoba mu się. W sumie to nawet pasowała mu do stroju…
Potem powiedziałam: „zagrałeś Sakura Romance, dziękuję, to moja ulubiona piosenka”, na co przytaknął, że zagrał i podziękował mi. Dziękowałam mu jeszcze za mnóstwo innych rzeczy. Przepraszałam i przepraszałam, tłumaczyłam że nie jestem żadną psychofanką, tylko tak bardzo kocham jego muzykę. Obiecałam mu, że jak przyjedzie raz jeszcze do Polski to na pewno się pojawię na jego koncercie, wystawiłam nawet mały palec by złożyć obietnice, której złamać nie wolno. Potem pomyślałam, że przecież HITT nie powiedział, że wróci. Mimo że przytakiwał, uśmiechał się, nie powiedział nic na temat powrotu.
Y: HITTo, ale wrócisz do Polski?
HITT: Tak, wrócę.
Y: Obiecujesz? – W tym momencie wystawiłam ponownie mały palec, na co roześmiał się głośno, ale obiecał, że wróci. Taką obietnice dotrzymać powinien ^^
Potem znów zaczęłam płakać… Czułam się z tym głupio, ale on nie wydawał się tym zniechęcony. Wciąż był wobec mnie tak samo miły i ciepły jak zawsze. W sumie… To chyba tylko ja potrafię płakać, przepraszać za to i wyciągać jednocześnie ręce w stronę HITTa, by mnie przytulił… Śmiał się ze mnie, ale nie był to szyderczy śmiech.
Chyba brakowało mu ciepła. Gdy mnie obejmował, czułam coś na kształt tęsknoty, było mi go żal… Nie chciałam go puszczać, więc przytuliłam go gdzieś tak z dziesięć razy i szczerze mówiąc to wciąż było mi mało. HITT jest cudowną osobą, cieszę się, że mogłam go poznać z takiej strony, że miałam okazję z nim prywatnie porozmawiać. Cieszę się, że mi zaufał…
Nie mogę się doczekać aż znów wróci do Polski. Mimo, że nie mogę jeździć już na koncerty dla niego zrobię wyjątek. Mama pozwoli, bo widzi jakie to dla mnie ważne… Pomogła mi nawet znaleźć pracę i będę odkładać pieniążki na bilet. Wiem, że mnie nie zapamięta, ale mam taką cichą nadzieję, że takie rude, zmartwione i mocno kochające coś zapadło mu w pamięć. To byłoby wspaniałe.
Teraz kilka dni po koncercie, czuję w sercu ogromną pustkę… Widziałam go, spędziłam z nim czas, spełniło się moje marzenie, ale chcę więcej… Więc czekam aż wróci.
Mam nadzieję, że ta sytuacja gdy psychofanki potraktowały go jak jakąś dziwkę (przepraszam za złe słowo, ale nic nie pasowało tu tak dobitnie jak to) i obmacały go gdzie się dało bo stał za blisko…
One nie znają HITTa, nie wiedzą jaki jest i co myśli. Mimo, że obserwowałam go tylko przez nagrania, a teraz zobaczyłam jaki jest prywatnie, myślę że zdążyłam go trochę poznać.
HITT będąc z dala od domu, tęskniąc za rodziną, kotami, całe swoje uczucia okazuje fanom. HITTERSi są dla niego rodziną, przyjaciółmi. Kocha nas bezgranicznie, dajemy mu otuchy, ale gdy dzieją się takie rzeczy… Jest mu przykro, źle. To dlatego po rozdaniu autografów był przybity.
Źle mi z tym, że ludzie są tak egoistyczni i traktują muzyków przedmiotowo, zapominając że oni też mają uczucia. Starałam się traktować HITTa jakby był moim przyjacielem, okazywałam mu ciepło i troskę… Szkoda, że całe moje starania zostały zniwelowane przez garstkę głupich fanów… Ale wciąż mam cichą nadzieję, że wróci, że tak szybko się nie zniechęci…
Bo przecież w tym kraju wciąż są osoby, które bezgranicznie go kochają i będą z utęsknieniem czekać na jego powrót.
Chcę myśleć, że nie jest jednak tak tragicznie jakby mogło się wydawać ^^


Przepraszam was, że relacja jest tak długa i niekiedy bez sensu. Przepraszam was za błędy… Niektóre rzeczy pominęłam, ale to niesamowicie ciężkie opisać cały dzień, zawierając wszystko. Dla mnie to niemożliwe. Ale ujęłam to co najważniejsze, mam nadzieję, że jak ktoś to przeczyta nie będzie miał zażaleń.
Pewnie uznacie mnie po tym za psychofankę…
Za to też przepraszam... Starałam się jak mogłam, ale jestem zbyt niedoskonała by wszystko było dobrze...



EDIT
Zapomniałam napisać, że podczas koncertu HITT wziął czarną farbę i na kawałku materiału napisał "Kocham was" (bez błędu), pokazał to nam i rzucił w tłum. Naprawdę mi się to podobało, to jego oddanie, miłość do fanów ^^


Ostatnio zmieniony przez Oreitea dnia Nie 11:30, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bieniachan



Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No.6

PostWysłany: Nie 11:47, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Powiem Ci ze wyjątkowo przeczytałam połowę xD i później skałam z linijki na linijke bo to za duzo tekstu. Very Happy I wiesz co ? xD Dobrze, że to Ty miałaś okazję mu pomagać i wgl. Było pewne, że sie na niego nie rzucisz i nie zrobisz mu krzywdy ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 11:57, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Dziękuję ^^ Cieszę się, że byłam odpowiednią osobą do tego. Okropnie bym się czuła, gdyby pomagała przy organizacji jakaś jego psychofanka... Chociaż ja do tych zagorzałych wielbicielek pewnie się kwalifikuję ._.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marlen



Dołączył: 29 Lut 2012
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łdz

PostWysłany: Nie 11:58, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Relacja świetna, aż miło się czyta Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 12:10, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Dziękuję ^^ Myślałam już, że napisałam to tak, że nie da się czytać. Cieszę się, że jest inaczej ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demarisxd



Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 14:03, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Przeczytałam całe i powiem Ci, ze nawet nie potrafię zliczyć ile było momentów, w których po prostu zaczęłam płakać x.x" Nie wiem czemu, ale jak tak opisywałaś o tym, ze HITT był przygnebiony i zmęczony i jak później Ty płakałaś to aż mi sie smutno zrobiło ;c Na prawdę genialna recenzja <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 14:07, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Dziękuję <3
Ja sama płakałam pisząc to, dlatego zajęło mi to dwa dni ^^ Musiałam robić przerwy by się uspokoić... Ja po prostu tak mocno kocham HITTa i starałam się przelać w to wszystkie moje emocje. Mam nadzieję, że się udało ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demarisxd



Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 14:09, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Oooj uwierz mi udało Ci się bo znajac mnie żeby przypomnieć sobie to wszystko to przeczytam to jutro i znów takim samym placzem pewnie wybuchnę. Powódź jest blisko! XD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 14:17, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Mnie zraniły jedne fanki i ich relacje... Narzekały na moją organizację bo powiedziałam im, że mają nie całować HITTa, nie rzucać się na niego, nie piszczeć na jego widok, a przytulić tylko gdy wyjdzie z inicjatywą... Do tego prosiłam by nie zadawały pytań związanych z Miyavim, bo to rani HITTa, a one uznały to za moje widzimisię. Płakać mi się przez to chce...
Starałam się i nie doceniają tego....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demarisxd



Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 14:25, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Nie przejmuj się może po prostu chciały żebyś poczuła sie gorsza, bo były zazdrosne. Ja bym im porządnie docięła i powiedziała, że jak im nie pasuje to niech idą się żalić do kogoś innego, choć wątpie by następni byli dla nich tak pobłażliwi jak ja Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bieniachan



Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No.6

PostWysłany: Nie 14:45, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Lololo xD Wkurzały sie za to że zabroniłaś im go całować ? xD bez sensu xD powinny to zrozumieć Very Happy zresztą watpie że same chciałyby być obcałowane przez parę obcych osób xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oreitea
Lizakowa załoga


Dołączył: 31 Sty 2012
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Drugi koniec tęczy~

PostWysłany: Nie 14:48, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Ja im piszę notkę umoralniającą dłuższą niż ich relacje ._.

To z całowaniem to słowa menadżera, które miałam przekazać.


Ostatnio zmieniony przez Oreitea dnia Nie 14:52, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bieniachan



Dołączył: 08 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No.6

PostWysłany: Nie 14:49, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Hahahah xD A dłuższą niż Twoją relację ? xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.teamlmc.fora.pl Strona Główna -> Wydarzenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin